Dziś postanowiłam napisać coś "mądrzejszego". Wiecie, że czasem lubię przynudzać na temat tego, co jest zdrowe, a co nie. ;-) Nawet jeden Pan ostatnio przestał jadać frytki, gdy Go uświadomiłam, że wszędzie są smażone na fryturze (mieszanina olejów roślinnych i zwierzęcych). Czekam aż Spółdzielnia Organic Bar & Take-away przy ul. Meiselsa wprowadzi do swojego menu prawdziwe ziemniaczane frytki - tych pochodzenie będzie pewne na 100%, bo bar używa tylko i wyłącznie produktów ekologicznych. Ok, ok - frytki nie są zdrowe, wiem, ALE jedząc je sporadycznie, dla przyjemności, w niezbyt dużych ilościach... to chyba nie będą aż tak bardzo szkodliwe... ;-)
Pod lupę biorę dziś aluminium, które jest niemal w każdym konwencjonalnym dezodorancie.
Dlaczego szkodliwe?
Dlaczego dodawane do kosmetyków, mimo, że jest bardzo toksyczne?
Co w zamian?
Aluminium = glin
Jako składnik dezodorantu pełni dwie funkcje: niweluje nieprzyjemny zapach potu oraz zatrzymuje jego wydzielanie, mówiąc w skrócie - zatyka pory. Skutkiem tego jest zatrzymywanie potu w organizmie i zatruwanie go od środka. Z glinu produkuje się puszki, folie, a nawet samoloty no i dodaje się go do dezodorantów, a czemu by nie? :-) MeLaski mówią glinowi zdecydowane nie! Aluminium kumuluje się w kościach i w tkance mózgowej. W łagodniejszej wersji może być przyczyną jedynie zaburzeń pamięci czy koncentracji. Pikuś w porównaniu do tego, że może być odpowiedzialny za trwałe uszkodzenie komórek, dysfunkcje nerek czy raka piersi.
Przez jakiś czas, mimo wiedzy na temat szkodliwości aluminium w dezodorantach i tak ich używałam. Na korzyść chemicznych dezodorantów przemawiał fakt, iż nie pozostawiały białych śladów na ubraniach. Wreszcie dojrzałam do tego, by uświadomić sobie, że dałam się zmanipulować reklamie i że jest to po prostu GŁUPI argument. Od roku nie mam telewizji w mieszkaniu ;-) a od pół roku używam tylko i wyłącznie naturalnych dezodorantów.
Jest bardzo łagodny, przez co trzeba używać go kilkakrotnie w ciągu dnia, gdy jest 30 stopni. Ma za to bardzo przyjemny zapach, nie jest testowany na zwierzętach, jest wegański. Małe i poręczne opakowanie sprawia, że mieści się nawet w najmniejszych torebeczkach.
cena: ok. 30zł
ten, to KRYSZTAŁ - hamuje rozwój bakterii, przez co nie czujemy nieprzyjemnego zapachu potu, nie zatyka porów, kosztuje ok. 20zł, a wystarcza na rok (kolejny naturalny produkt, który jest i ekologiczny i ekonomiczny; orzechy piorące powinny wystarczyć na ok. pół roku przy normalnym użytkowaniu, a pół kg kosztuje 15zł!)
Sposób użycia może wydawać się skomplikowany, jednak, gdy w grę wchodzi profilaktyka przeciwnowotworowa, to nie ma w ogóle o czym mówić!
Sprawdzając informacje na temat aluminium w Internecie trafiłam na wypowiedź dziewczyny, u której pod pachą pojawił się bolesny guz - wynik zatkania kanalików potowych. Lekarz stwierdził, że przyczyną tego jest dezodorant. (Dziewczyna podała nazwę jednej z najpopularniejszych marek dezodorantów - używałam tego samego produktu)
Gdy Człowiekowi zacznie się wymieniać szkodliwe substancje czy to w kosmetykach czy to w żywności, zaczyna się buntować:
"to co ja mam jeść?!",
"to czym mam się myć?!",
"przecież od zawsze tego ludzie używają i nikt nie umiera!"
Ale czy na pewno?
Czy jeśli macie do wyboru ekologiczne, czyli nie szkodzące ani człowiekowi ani naturze preparaty, które do tego są bardzo TANIE lub kolejny dezodorant wiodących marek, to co wybierzecie? Podejmiecie decyzję samodzielnie? Czy może kolejny raz zaufacie jakiejś celebrytce, która reklamuje dany produkt tylko i wyłącznie dla kasy! (Tym razem dajcie się zmanipulować MeLasce ;))
Kiedy nie mamy odpowiedniej wiedzy na dany temat, to gafy zakupowe są wybaczalne, jednak kiedy wiemy, jak co działa - to GŁUPOTA.
I ja też czasem głupio robię, bo jestem tylko człowiekiem, ale wiem, że dużo gorsze skutki może mieć aluminium w dezodorancie, którego używa się codziennie niż frytki, które zjem raz na kilka miesięcy.
Ciao!
Lyda
P.S. Jestem gotowa na słowa krytyki ;-) Pozdrawiam!
Nie będzie słowa krytyki! Zgadzam się w 100%. Niegdyś bardzo się przestraszyłam bo czytałam gdzieś że muszę zmywać przed snem swój antyperspirant bo jest rakotwórczy! A ja jestem strasznym brudaskiem i leniuszkiem i lubię kąpać się rano, dlatego go wymieniłam na ten z ekomamy :-)To prawda jest bardzo wydajny! Wiem że Nivea czy tam Garnier wprowadziły jakieś antyperspiranty bez aluminium, no ale oni chyba testują na zwierzętach swoje produkty więc własciwie nie wiem po co o tym piszę. To straszne co często w składzie mają nasze kosmetyki. Zamiast naprawiać, zapobiegać- szkodzą!
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
Usuńa jak się zapatrujesz na to? -> http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43110
OdpowiedzUsuńps. a frytki przestałem jeść też z innych powodów ;)
ostatnio chodziłam od regału do regału w poszukiwaniu wszystkich produktów z alterry... ;) Myślę, że można spróbować. Z dezodorantami eko męskimi jest ciężko... Jest jeszcze druga kwestia - rossman to wielka sieciówka. Sama kupiłam kilka dni temu mleczko do demakijażu, testuję.
Usuń100% prawda !! używam kryształu z ecomamy i na mnie działa lepiej niż zwykły antyperspirant, NIE SZKODZI ZDROWIU a do tego nie dużo kosztuje i wystarcza na długo !! same plusy ! GORĄCO POLECAM !!!
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńKryształ ten zapewne zwie się ałun i jest niczym innym jak związkiem aluminium...
OdpowiedzUsuńW kosmetykach powszechnie się stosuje tlenek tytanu - pierwiastek w czystej postaci, a w związku to kolosalna rożnica. Tak samo aluminium a sól zawierająca aluminium to nie to samo.
Frytura to nie koniecznie mieszanka olejów roślinnych i zwierzecych, często jest to czysty olej palmowy który dużo lepiej znosi wysoka temperaturę niż rzepakowy.
OdpowiedzUsuń