W poniedziałek, jak co tydzień, odwiedziła nas Pepsi Eliot, blogerka, witarianka, Kobieta, która po wyjściu z MELASY pozostawia tam mega pozytywną energię. I nie żebym tu coś zmyślała, bo mówiłam o tym Rudej już dawno temu, na początku naszej z Pepsi znajomości. Po prostu w życiu spotyka się różnych ludzi: niektórzy mogą okazać się wampirami, którzy odbierają nam energię, osłabiają nasze pozytywne nastawienie, podcinają nam skrzydła; inni z kolei okazują się być świetnymi "MOTYWATORAMI". I to z tymi drugimi polecam się kolegować. Mogłabym tu jeszcze powypisywać inne sprawy, które w swoim życiu ogarnęłam za sprawą tego bloga, ale wiem, że to niepotrzebne.
A więc Pepsi Eliot wpadła do nas z kamerą! Przyłapała Rudą na pogawędkach z Netką, a mnie wcinającą na obiad sałatkę (sałata zielona strzępiasta, pomidorki koktajlowe, oliwa z oliwek, pestki dyni, troszeczkę przyprawy śródziemnomorskiej). Gdybym wiedziała, to może jakoś lepiej bym się ubrała czy poćwiczyła dykcję przed lustrem ;-)
Film wyszedł kapitalnie!
Hejterzy powiedzą, że głosy mamy brzydkie, że nie umiemy nic powiedzieć, że w ogóle żal... Ale my to mamy w nosie! Jesteśmy świadome swoich niedoskonałości :-)
Sprawdźcie sami:
Elo!
"Pokój ludziom dobrej woli!"
LyDa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz